Początek sezonu 2010 jest niezwykle udany dla Justina Sedgmena. Australijczyk w swoim kraju prezentuje wysoką formę i jego osobą zainteresowali się przedstawiciele polskich klubów żużlowych. Ma on ważny kontrakt z leszczyńską Unią, lecz będzie przywdziewał plastron jednego z pierwszoligowych zespołów.

- Czuję, że jeżdżę coraz lepiej! Jestem nieco bardziej głodny wygranej i pracuje zdecydowanie więcej nad przygotowaniem kondycyjnym. Staram się mieć jak najlepsze motocykle. I naprawdę chcę osiągnąć w tym roku bardzo dobre wyniki. Wiem, że mogę pokonać najlepszych zawodników, muszę uwierzyć w siebie i ciężko pracować już teraz - mówi Justin.

Choć zawodnik ma ważną umowę z zespołem Unii Leszno  nie będzie bronił barw tej drużyny w najbliższym sezonie. - Musimy jeszcze trochę poczekać i wtedy wszystko będzie jasne. W następnym tygodniu podpisze kontrakt z zespołem pierwszoligowym. Jeszcze nie podjąłem decyzji jaka to będzie drużyna. Ja naprawdę chciałbym jeździć dla Leszna, bo to jest moje marzenie, ale teraz jestem jeszcze zbyt młody. Ja naprawdę lubię Polskę. Kibice w tym kraju są znakomicie, podobnie jak tory. Mam nadzieję, że wkrótce mnie zobaczycie. Uważajcie, nadchodzę!  - dodaje.

Jednak starty w Polsce to nie jedyny element sezonu Justina. Zawodnik planuje także startować w Szwecji oraz Anglii. - Chciałbym się ścigać w Szwecji już teraz, bardzo szybko. Chciałbym jak najczęściej występować w sezonie 2010. Patrze już pod kątem przyszłości i startów w cyklu Grand Prix. Darcy Ward wywołał entuzjazm w świecie żużla. Patrząc realnie ciężko będzie zrobić to samo. Nie mogę się doczekać także występów w lidze angielskiej, będę startował w Birmingham - kończy zawodnik.