Wtorkowe zawody w Manchesterze zakończyły rywalizację w półfinałach Speedway of Nations. Na torze w Wielkiej Brytanii najlepsi okazali się Szwedzi. Drugie miejsce zajęli gospodarze, a na najniższym stopniu podium stanęli Australijczycy. - To nie była łatwa przeprawa – powiedział na gorąco po zmaganiach Jason Doyle.

Doświadczony zawodnik miał rację, bowiem awans zespołu z Antypodów nie przyszedł wcale tak łatwo jak mogło się to wydawać. Reprezentanci kilku krajów, gdzie żużel nie jest popularną dyscypliną, pokazali lwi pazur. Na torze ambitnie walczyli między innymi Finowie, którzy byli nawet o krok od podwójnego triumfu z parą Doyle-Fricke. - Nie była to dla nas łatwa droga. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Znamy Szwedów, a Brytyjczycy i Czesi byli ciężcy do pokonania. Poza tym wyskoczyło kilka niespodzianek, gdy Finowie, Tero Aarnio i Timo Lahti byli na tym torze tacy szybcy. Nie było żadnego łatwego wyścigu, w którym wiedzieliśmy, że po prostu ruszymy i mamy 5:1 – oznajmił aktualny Indywidualny Mistrz Świata.

Znamy już wszystkich uczestników dwudniowego finału najważniejszej imprezy parowej w sezonie 2018. O miano najlepszej drużyny na świecie powalczą Polacy, Duńczycy, Rosjanie, Niemcy, Szwedzi, Brytyjczycy oraz Australijczycy. Zawody zapowiadają się znakomicie. Można śmiało powiedzieć, że każdy może wygrać z każdym. Z jakim nastawieniem do nadchodzącej rywalizacji, która rozpocznie się najbliższy piątek, podchodzą żużlowcy z Antypodów? - Teraz już trzeba patrzeć do przodu i zapomnieć o zawodach w Manchesterze. Mam nadzieję, że pech jest już za nami. Zaczynamy na świeżości walkę o medale w piątek i sobotę. Mamy bardzo dużą szansę. Zawody w Teterow były znacznie łatwiejsze niż we wtorek. Teraz jesteśmy w Finałach, możemy walczyć o medale i co z tego wyjdzie, zobaczymy w sobotę. Mam nadzieję, że coś wysoko. Wydaje mi się, że to sygnał, aby przygotować na piątek we Wrocławiu inny silnik. Mam nadzieję, że uda się na nim osiągnąć coś wyjątkowego – zakończył 32-latek.