Janusz Kołodziej zaliczył najbardziej udany sezon w karierze, zdobył złote medale w indywidualnych i drużynowych mistrzostwa Polski, a także zajął drugą pozycję w klasyfikacji najskuteczniejszych jeźdźców CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi, tuż za Tomaszem Gollobem. Popularny Koldi był głównym bohaterem praktycznie wszystkich spotkań Unii Leszno w sezonie 2010.

Unia Leszno wywalczyła trzynasty złoty medal na krajowym podwórku. Janusz Kołodziej, lider leszczynian przyczynił się do tego, jak mało który zawodnik Byków. Tarnowianin w całych rozgrywkach zgromadził aż 214 punktów i 23 punkty bonusowe, co łącznie daje astronomiczną ilość 237 oczek. O siedem więcej niż przed sezonem życzyłby sobie tego prezes biało-niebieskich Józef Dworakowski. - Cieszę się, że przez cały sezon udowadnialiśmy, że jesteśmy najlepsi i ostatnie mecze finałowe to potwierdziły. Szkoda tylko, że pogoda nie pozwoliła na rozegranie całego meczu. Jest to mój trzeci tytuł DMP i co ciekawe trzeci w barwach Unii. Oczywiście dwa wcześniejsze w Tarnowie. Każdy tytuł smakuje inaczej. Sezon w Polsce zakończyłem i mogę go uznać za udany. Zdobyłem złoto indywidualnie i drużynowo, czego więcej można chcieć. Powtórzyłem wynik z sezonu 2005 - wyznaje Kołodziej.

To nie koniec jednak startów dla ulubieńca leszczyńskich kibiców. Janusz już we wtorek zmagał się będzie wespół z Jarosławem Hampelem w barwach VMS Elit Vetlanda o awans do finału szwedzkiej Elitserien. - Na świętowanie nie ma czasu, bo we wtorek i środę mecze półfinałowe w Szwecji i tam też chcemy powalczyć o złoto. Będzie ciężko, bo Dackarna to mocny zespół, ale powalczymy o awans do finału - zakończył.