
Niedzielne popołudnie. Dwie godziny do meczu RKM Rybnik - KM Intar Lazur Ostrów. Zawodnik gości, Szwed
Mikael Max spokojnie spaceruje w parkingu maszyn. Podczas rozmowy reprezentant Trzech Koron wspomina swoją jazdę w barwach
Rekinów, o mozolnej walce o powrót do cyklu Grand Prix i trudnym życiu żużlowca. Zapraszam do lektury!
Od roku 2000 do 2002 broniłeś barw rybnickich Rekinów. Teraz jeździsz w przeciwnej drużynie. Jak wspominasz pobyt w Rybniku? Jak się czujesz teraz?
To było tak dawno… Jednak, gdy wracam do tamtych lat, zawsze mile je wspominam. Klub miał wysokie cele, tworzył się ciekawy zespół. Dla mnie były to również czasy, w których prezentowałem swoją najwyższą formę.
Wciąż jesteś rekordzistą rybnickiego toru i przez te lata nikt się nawet nie zbliżył do twojego osiągnięcia. Myślisz, że można Cię nazwać królem tego obiektu? Pobijesz dzisiaj swój czas?
Szczerze mówiąc wątpię, że uda mi się dziś tego dokonać. Wówczas ten tor był nowy, świeży, często padały rekordy. Nowa nawierzchnia sprzyja uzyskiwaniu wyśmienitych rezultatów. Podejrzewam, że jest nieco inny niż był wtedy, gdy ścigałem się tu na co dzień. Dziś będzie to trudne do wykonania.
Drugi sezon spędzasz w Ostrowie. W ubiegłym roku twoje występy często pozostawiały wiele do życzenia. Zespół nie uzyskał upragnionego awansu do Ekstraligi. Wiem, że teraz chcesz się pokazać z jak najlepszej strony…
Zawsze staram się jeździć jak najlepiej. Poprzedni rok był dla mnie trudny. Mam jednak nadzieję, że sezon 2007 będzie dla mnie łaskawszy i szczęśliwy. Czuję, że będzie dobrze.
Ile motorów przygotowałeś na ligę polską?
Przygotowałem trzy motocykle. Wierzę, że to wystarczy.
¦cigałeś się w cyklu Grand Prix przez dziesięć lat. Twoim największym osiągnięciem jest piąta lokata w generalnej klasyfikacji w 2002 roku. Uważasz, że jesteś w stanie powrócić do piętnastki najlepszych żużlowców globu i co najmniej powtórzyć tamten sukces? W minionym sezonie w Wielkim Finale w Vetlandzie nie udało ci się awansować do tej grupy…
Bardzo liczyłem na udany występ w Vetlandzie, ale niestety pojechałem bardzo przeciętnie. Miałem wówczas zły dzień, nic mi nie pasowało, nic nie wychodziło. Byłem wściekły, bo moja forma zwyżkowała i czułem, że mogę osiągnąć dobry wynik. Tak się jednak nie stało. Może w tym roku uda mi się przełamać złą passę i awansować do Grand Prix. Bardzo bym tego chciał. Na razie nie myślę o powtórzeniu tamtych sukcesów sprzed lat, liczy się awans.
Przypuszczam, że gdyby nie pechowa poważna kontuzja w 2005 roku już dawno byś się tam znalazł…
Może tak, może nie. Nie wiem. Sezon 2005 zapowiadał się bardzo ciekawie, mógł to być mój najlepszy rok od dłuższego czasu. Nie wracajmy do tego.
Max jedzie po kolejne zwycięstwo dla ostrowian. 16+1 punktów i nowy rekord toru. Wyczyn godny podziwu.
Reprezentacja Szwecji zdobyła w minionych rozgrywkach srebrny medal Drużynowego Pucharu ¦wiata na torze w angielskim Reading. Czy ekipa Trzech Koron jest na tyle silna, by pokusić się o złoto? Nawet bez Tony Rickardssona?
Trudne pytanie. Inne drużyny wyglądają równie silnie. Nie potrafię powiedzieć, czy sięgniemy po złoto. Tym bardziej, że właśnie nie ściga się już z nami Tony. Brakuje go, ale musimy dać sobie radę bez niego.
Polska nie awansowała wówczas nawet do Finału. Był to dla Ciebie szok czy ulga?
Nie mam zdania na ten temat. Taki jest po prostu żużel.
W Indywidualnych Mistrzostwach Szwecji dwukrotnie byłeś drugi, trzykrotnie stawałeś na trzecim stopniu podium, ale nigdy nie udało ci się wywalczyć złotego medalu. Co ci dotychczas w tym przeszkodziło?
Największym problemem chyba… jestem ja sam! Zawsze byłem dobrze przygotowany do zawodów tego typu, ale popełniałem drobne błędy. Nie wiem, czym to było spowodowane. Potrafiłem wygrywać z faworytami, by w decydującej fazie przegrać z zawodnikami, którzy nie mieli już praktycznie szans na wywalczenie korzystnego rezultatu. Może to kwestia stresu, rozluźnienia i osłabienia koncentracji. Nie zastanawiam się już nad tym.
Jakie masz plany indywidualne na ten sezon?
Chcę powrócić do dobrej dyspozycji, ustabilizować formę, być mocnym punktem każdej drużyny, w której występuję.
Było wiele plotek dotyczącej twojej zmiany nazwisko z Karlsson na Max. Jedna dotyczyła rzekomej kłótni między tobą a bratem Peterem, według drugiej Max ma brzmieć bardziej… marketingowo. Skąd w końcu pomysł ze zmianą nazwiska przed kilkoma laty? Odsłoń tę tajemnicę i utnij wszelkie spekulacje.
Nie sądzę, że mi to się uda. Już tyle razy próbowałem te plotki dementować i co? Nadal padają pytania na ten temat. Max to nazwisko mojej matki. Myślałem nad zmianą przez bardzo długi okres i w końcu się zdecydowałem. Max to też krótkie nazwisko, łatwiej się je wymawia, nikt nie ma z tym problemów.
Miałeś w swojej karierze momenty zwątpienia i czułeś, że masz dość żużla i masz ochotę zająć się czymś zupełnie innym?
Oczywiście, że tak. Czasem nachodzi człowieka taka refleksja, ale patrząc na moją osobę, to muszę przyznać, że obraza na żużel trwa… nie dłużej niż pięć minut. Ten sport się kocha, bo jest jak narkotyk.
Przeczytałem niedawno w Internecie ciekawą opinię jednego z kibiców na twój temat. Otóż porównał cię do Janne Ahonena. Uważa, że obaj jesteście profesjonalistami w tym, co robicie, ale ani Ahonen ani ty się nie uśmiechacie za często. Dlaczego tak się dzieje? Czy to tylko kwestia skandynawskiego charakteru?
Ciekawe porównanie. My nie lubimy uzewnętrzniać swoich emocji. ¦miejemy się w środku. Po prostu.
”My się śmiejemy w środku”. Skandynawowie już tacy są…
W 1994 roku zostałeś Mistrzem ¦wiata Juniorów. Miałeś kilka dobrych sezonów i kilka słabszych. Jak zmieniło się twoje myślenie o żużlu, od momentu jak zaczynałeś przygodę z żużlem do teraz, gdy jesteś doświadczonym zawodnikiem?
No i kolejne trudne pytanie. Moja kariera trwa już tak długo, że trudno wszystko zapamiętać, ale na pewno moja mentalność uległa zmianie. Pewnie także dlatego, że żużel też się zmienił. Nie wszystko mi się podoba i nie wszystko jest tak jak bym tego chciał, ale z pokorą podchodzę do każdych zawodów i z pełną mobilizacją. Kiedyś bywało z tym różnie.
Jakich rad udzieliłbyś żużlowcom, którzy dopiero zaczynają ścigać się na żużlu?
Wrzućcie na luz, podchodźcie do wszystkiego na spokojnie. Małymi krokami do kolejnych sukcesów.
Speedway kojarzy mi się także z ciągłymi podróżami. Czy wy – żużlowcy – macie chociaż trochę czasu na pozwiedzanie miejsc, w których jesteście?
Zwykle odbywa się to w ten sposób, że przyjedziemy, ścigamy się i jedziemy dalej. Przyznam, że trochę to nudne. Nie ma czasu na zwiedzanie miasta, w którym się jest, ciągle żużel i żużel – pełno wypadków. Czasem to przygnębia.
Gdybyś nie był, żużlowcem to…
… to przyznam, że nie zastanawiałem się głębiej nad tym, ale pewnie robiłbym coś związanego ze sportem, pewnie ścigałbym się samochodami.
Jak długo masz zamiar uprawiać żużel?
Będę jeździł tak długo, jak będzie mi to sprawiać przyjemność.
Hans Nielsen gra w golfa, komentuje zawody żużlowe dla duńskiej telewizji. Tony Rickardsson bierze udział w Rajdowych Mistrzostwach Szwecji Samochodów Turystycznych. Kelvin Tatum jest sprawozdawcą dla Sky Sports. Jakie ty masz plany po skończeniu kariery?
Nie mam jeszcze sprecyzowanych planów, co będę robił później. Żyję dniem dzisiejszym. Chcę jeszcze przeżyć wiele wspaniałych chwil związanych z żużlem w ciągu kilku kolejnych lat.
Chciałbyś coś przekazać kibicom w Polsce, w szczególności w Ostrowie za pośrednictwem eSpeedway.pl?
Życzę udanego sezonu, trzymajcie kciuki i do zobaczenia na stadionach!
Rozmawiał: Kamil Turecki