Hynek Stichauer nie miał w tym sezonie wiele okazji do startów w barwach swojego polskiego zespołu Stokłosa Polonii Piła. Czech w połowie sierpnia zaliczył w Anglii bardzo groźny upadek i jak powiedział w rozmowie z jednym z czeskich portali żużlowych, ten sezon jest już dla niego skończony.

- Uległem wypadkowi w Anglii na domowym torze w Plymouth na początku sezonu w wyścigu z moim byłym klubem Berwick Bandits. Po zderzeniu z moim klubowym kolegą nagle znalazłem się wśród kibiców. Zerwałem boczne więzadła, łąkotki i więzadła krzyżowe w lewym kolanie. Po wynikach rezonansu magnetycznego i konsultacjach z lekarzem postanowiliśmy na zakup odpowiedniego mocowania i zdecydowałem się zakończyć sezon, ale nie poddawać się operacji - powiedział w rozmowie z portalem speedwayfakta.cz Hynek Stichauer.

- Niestety dla mnie ten sezon już sie zakończył. Po konsultacjach z całym zespołem zdecydowaliśmy się, że lepiej byłoby się podporządkować zaleceniom i nie ryzykować kntuzji. Długość rekonwalensencji ma potrwać do około trzech miesięcy. Przez pierwszy miesiąc mam się nie wysilać. W drugim miesiącu mogę podnosić ciężar o określonym procencie, a trzeciego miesiąca zacznę wzmacnianie nóg i kolan - dodaje sympatyczny Czech.

Tak długa przerwa i leczenie sprawia, że zawodnik do pełni zdrowia powróci dopiero w okolicach grudnia. Kiedy więc Czech ma zamiar rozpocząć przygotowania do kolejnego sezonu? - Przygotowania do następnego sezonu nie zacznę wcześniej niż na koniec tegorocznego roku. Zasadniczo jak najszybciej należy rozpocząć rehabilitację, która powoli przechodzi w plan szkolenia zimowego. W przyszłym roku chcę być sprawny w 100%, gdyż zdrowie jest najważniejsze. W przyszłym roku, będzie warto mi kibicować - kończy Stichauer.