Hynek Stichauer po raz drugi z rzędu zdecydował się w przerwie zimowej wziąć udział w Międzynarodowych Mistrzostwach Nowej Zelandii odrzucając tym samym zaproszenie do Argentyny. Czech przyznaje, że w tak daleką podróż uda się sam, gdyż wyprawa wraz z mechanikiem byłaby dla niego zbyt kosztowna.

- Nie wiem z kim będę rywalizował. Wiem tylko, że ma być Jade Mudgway znany z Berwick Bandits i Jason Bunyan. Pierwszym powodem, dlaczego akurat Nowa Zelandia to chciałbym zwiedzić kraj, bo nie miałem okazji. Chciałbym poznać styl życia mieszkańców. Drugim powodem jest fakt, że wyjazd trwać będzie półtora miesiąca, mniej niż w przypadku wyjazdu do Argentyny i tym samym będzie więcej czasu przygotowac się fizycznie i psychicznie do kolejnego sezonu. Nie zabieram ze sobą mechanika, bo byłoby to zbyt kosztowne dla mnie. Właściwie to nawet nie muszę, bo jest wystarczająco dużo czasu, aby poprawić ustawienia - przyznaje w rozmowie z węgierskim portalem speedwaylive.hportal.hu Hynek Stichauer.

Czeski żużlowiec jeszcze nie podpisał umowy na starty w żadnych ligach, lecz przyznaje, że ma dwie oferty z Wielkiej Brytanii i ma nadzieje, że będzie mógł nadal ścigać się w barwach zespołu z Pardubic. Dodatkowo zawodnika, nie zobaczymy w eliminacjach do Grand Prix 2012 - Mam dwie oferty z Wielkiej Brytanii w tym momencie, ale nadal nie mam podpisanej umowy. Jestem przekonany, że będę mógł nadal występować w zespole z Pardubic. Nie wystartowałem w tym roku z powodu kontuzji w mistrzostwach Czech i dlatego nie mogłem brać udziału w eliminacjach do Grand Prix 2012. W przyszłym roku zrobię jednak wszystko, bo wiem że jestem wystarczająco dobry, aby wywalczyć awans do tych eliminacji. - dodaje sympatyczny Czech.

Jak Hynek Stichauer poradzi sobie sam w Nowej Zelandii?