We wczorajszym spotkaniu w ramach rozgrywek Speedway Ekstraligi Stelmet Falubaz Zielona Góra rozgromiła na własnym torze PGE Marmę Rzeszów 60:30. W meczu tym nie najgorzej wypadł Grzegorz Zengota. Wracający po kontuzji Zengi zdobył 5 punktów z bonusem i jest w miarę usatysfakcjonowany tym rezultatem.

- Zdobyłem dziś 5 punków i bonus. Chciałbym lepiej punktować na swoim torze, ale nie zawsze się da. Dzisiaj nie byłem dość szybki i ze startu, i po trasie. Traciłem dystans do zawodników, którzy jechali przede mną. Starałem się bronić i dowozić punkt.. Muszę zrobić wszystko, żeby w kolejnych zawodach było lepiej. Nie jest źle, ale chciałbym żeby moje wyniki były lepsze. Dzisiejszy mecz wydawał się formalnością, ale i tak trzeba było mieć oko na rzeszowian. Mimo, że wysoko pokonaliśmy ich w pierwszym meczu, to pamiętać należało o zawodach z rundy zasadniczej, w którym wywalczyli remis. Zawsze trzeba być skoncentrowanym. Teraz są najważniejsze mecze i nie można pozwolić sobie na żadne potknięcia. W naszym zespole wszyscy punktują, nie ma dziur w składzie, jesteśmy mocni i oby tak dalej.

Zengota uskarża się na brak częstych startów. Żużlowiec nie ma szans na rozjeżdżenie się po kontuzjii, co jest bardzo uciążliwe. - Brakuje mi częstych startów. Ja mam tylko mecze w Polsce, koledzy jeżdżą zdecydowanie więcej, bo mają zawody w Szwecji i Anglii. Trenuję na crossie, ale to nie jest to samo, co jazda na motocyklu żużlowym. Dopóki nie będę regularnie startował ciężko mi będzie znaleźć optymalną formę. Próbuję załatwić sobie starty za granicą, czekam na odpowiedź z Anglii. Sezon powoli się kończy, zawodów też jest coraz mniej. Nie jest więc łatwo, by coś znaleźć. Mam nadzieję, że uda mi się gdzieś pojeździć i do meczów półfinałowych będę lepiej przygotowany.