Czwarte miejsce Polaków w sanockim Finale DMŚ to przede wszystkim ogromna zasługa Grzegorza Knappa. Grudziądzanin zdobył dwadzieścia pięć punktów spośród trzydziestu jeden zgromadzonych przez podopiecznych Pawła Ruszkiewicza, ulegając przez dwa dni jedynie Rosjanom, Austriakom i raz Janowi Klatovskiemu. Tymczasem już w sobotę w Krasnogorsku rozpocznie walkę o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata.

W piątek Grzegorz w jednym z biegów zanotował tuż po starcie defekt. W kolejnych biegach, zarówno piątkowych, jak i wszystkich sobotnich korzystał z rezerwowego motocykla. Lider reprezentacji Polski może nie zdążyć wyremontować sprzętu przed wyprawą do podmoskiewskiego Krasnogorska. – Zatarł się silnik. Dzisiaj jadę do mechanika i zobaczymy, czy da radę tę usterkę zlikwidować. Mam części, tylko nie wiadomo czy wystarczy czasu na naprawę. Dużo zależy od mechanika – wyjaśnił w poniedziałkowej rozmowie z naszą redakcją.

Knappa zabraknie we wtorkowych zmaganiach szwedzkiej Elitserien, gdzie broni barw Hammarby Sztokholm. – To było wcześniej zaplanowane. Odkąd byłem trzy tygodnie temu w Szwecji i startowałem tam w lidze, do dziś nie zapłacono, więc jeśli nawet by zadzwonili, to bym nie przyjechał – zdradził Grzegorz.

Znakomity występ w Sanoku budzi spory apetyt przed rozpoczynającymi się w sobotę Indywidualnymi Mistrzostwami Świata. – Będę chciał jak najlepiej, żeby co zawody łapać jak najwięcej punktów i się uplasować na jak najwyższej lokacie – zapewnił.

Grzegorz udowodnił w Sanoku, że należy do światowej czołówki.