Dospel Włókniarz Częstochowa wygrywając z Unibaksem Toruń na własnym terenie 56:34, odrobił stratę z pierwszego meczu i w spotkaniu z "Aniołami" wywalczył trzy punkty. Obie drużyny były osłabione brakiem swoich liderów, w teamie gości było to jednak dużo bardziej wyraźne.

Przed meczem zastanawiano się w częstochowskim obozie, czy lepszym posunięciem będzie danie szansy Mirosławowi Jabłońskiemu czy może jednak zastosowanie zastępstwa zawodnika za Emila Sajfutdinowa. Zdecydowano się ostatecznie na drugi wariant i opłaciło się. Startujący za lidera klasyfikacji Grand Prix - Rafał Szombierski, Rune Holta, Grigorij Łaguta i Michael Jepsen Jensen wywalczyli łącznie dziewięć punktów z dwoma bonusami - Jeszcze tego nie przeanalizowałem, ale na gorąco wiem, że z/z nam wyszła. Na pewno można było zrobić jeszcze inną kombinację. Wszystko sobie jednak później przemyślimy, co można było zrobić inaczej, jak to zrobić. Ważne, że mamy trzy punkty i już myślimy o kolejnym meczu - przyznał po meczu Grzegorz Dzikowski, szkoleniowiec "Lwów".

Dospel Włókniarz wygrał za trzy punkty, lecz na ich nie szczęście komplet punktów wywalczyła także Unia Tarnów w starciu z PGE Marmą Rzeszów oraz Fogo Unia Leszno, która rywalizowała z składywęgla.pl Polonią Bydgoszcz. Miejsca w play-off zaledwie cztery, a chętnych co najmniej pięciu - Tak ta liga właśnie wygląda. Jest nieobliczalna, ale ja patrzę na to co my robimy. Mamy jeszcze pięć punktów i skupiamy się na tym, aby zdobyć maksymalną ilość punktów i wejść do play-off. Patrząc na naszą sytuację, już powinniśmy o tym myśleć, dlatego że wróci 21 lipca Emil. Będziemy dzięki temu jeszcze mocniejsi.