Podczas meczu Bahuas Ligean pomiędzy Vastervik Speedway a Indianerną Kumla wybuchła afera związana z kontrolą sprzętu. Bardzo głośno wtedy zrobiło się o Bartłomieju Kowalskim, u Polaka przed meczem skonfiskowano dwa gaźniki, które miały przekraczać dozwoloną średnicę. Okazało się, że Bartłomiej Kowalski, jest zupełnie niewinny, a całe zamieszanie wyszło przez wadę sprzętu do pomiaru gaźników.

Klub z Kumli, wydał oficjalne oświadczenie, które wyjaśnia to, że Bartłomiej Kowalski jest całkowicie niewinny.

- Wczoraj Bartłomiej Kowalski został oskarżony o dwa nieregualiminowe gaźniki. Dzisiejsze szczegółowe śledztwo, w którym konsultowano się m.in. z producentem Mikaelem Blixtem i gdzie wszystkie gaźniki drużyny zostały zmierzone 3-punktowym mikrometrem, pokazuje, że Kowalski nie jest winny oszukiwania przed meczem. Rozmiar gaźnika musi wynosić 34 mm, a winowajcą zamieszania był nieprawidłowy przyrząd pomiarowy w Västervik. Dozwolone rozmiary to 34 mm z różnicą 0,1 mm, czyli 34,1. Wczorajszy przyrząd pomiarowy miał dokładnie 33,997 mm, a większa część, która powinna poradzić sobie z różnicą błędów, która powinna wynosić 34,1 mm, wyniosła zamiast tego 34,021 mm

Wszystkie gaźniki Kowalskiego mierzą:
34051
34100
33 960
33 990

Mam nadzieję, że wszyscy, którzy i tak fałszywie oskarżyli Kowalskiego i klub w ogóle w tekście, słowie i czynie, zastanowią się i poczekają, aż ktoś się oczyści, zanim wskaże palcem, niezależnie od tego, czy piastuje oficjalne stanowisko w jakimkolwiek klubie dookoła świata lub siedząc na kanapie telewizyjnej.

Z poważaniem, Peter Johansson