Fredrik Lindgren to do niedawna najmłodszy uczestnik cyklu. Teraz miano juniora światowej elity odebrali mu Tai Woffinden i Chris Holder. Popularny Fredka z roku na rok spisuje się w światowym czempionacie coraz lepiej. Wczoraj podczas inauguracyjnego turnieju Speedway Grand Prix w Lesznie wywalczył osiem oczek.

Fredrik w całych zawodach, po nie najlepszym początku, radził sobie bardzo dobrze. Po czterech seriach startów miał na koncie osiem punktów i aby awansować do fazy półfinałowej potrzebował zaledwie oczka w swym ostatnim starcie. Niestety w osiemnastym wyścigu przyjechał ostatni i zawody ukończył na dziewiątym miejscu - Zacząłem źle, od dwóch trzecich miejsc. Musiał się pozbierać, zmieniłem motocykle i czułem się coraz lepiej. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że pojechał zbyt defensywnie w ostatnim biegu i przegrałem półfinał - mówi Lindgren.

Mimo braku awansu do najlepszej ósemki zawodów zawodnik Falubazu Zielona Góra był najlepszym szwedzkim żużlowcem startującym na stadionie im. Alfreda Smoczyka w sobotę. Jednakże, jak sam zawodnik przyznaje, nie cieszy go to zbytnio - Zgadza się w tym momencie jestem najlepszym Szwedem, ale to dopiero początek. Jestem pewien, że Andreas Jonsson wróci do swojej optymalnej dyspozycji i będzie o wiele mocniejszy w następnych turniejach. Mam nadzieję, że i ja pojadę lepiej w przyszłym turnieju - zakończył sympatyczny zawodnik ze Skandywnawii.