Na początku sierpnia podczas jednego ze spotkań Elite League na torze w Wolverhampton groźnemu wypadkowi uległ Fredrik Lindgren. Szwed nadal poddaje się rehabilitacji i ma nadzieję, że zabiegi, na które uczęszcza przyniosą rezultaty i będzie mógł wystartować w nadchodzącym Grand Prix Skandynawii w Malilli.

- Po swoim ostatnim wypadku w Wolverhampton ciągle dochodzę do pełni sprawności. Robię wszystko, aby wystartować w sobotnim GP w Malilli. To było bardzo dziwne uczucie, kiedy musiałem leżeć w szpitalu w poniedziałkowy wieczór. Kiedy się obudziłem, nie miałem pojęcia, dlaczego tam jestem i co się właściwie stało. Wstrząs mózgu i ogromny ból w plecach. Pierwsze dni po wyjściu ze szpitala spędzam głównie na spaniu. Sadzę, że jest to jedyne wyjście, żeby powrócić do pełni sprawności. W czwartek poczułem się zdecydowanie lepiej i głowa nie bolała mnie już aż tak bardzo. W piątek udałem się na fizjoterapię ze Steve'm Williamsem, która miała miejsce w Alridge. Cały czas robię postępy - powiedział Szwed.

Lindgren we wtorek wrócił do do domu w Szwecji, gdzie będzie przechodził dalsze zabiegi. - We wtorek wróciłem w końcu do swojego domu w Szwecji, z czego niezmiernie się cieszę. Dzisiaj udałem się do Centrum Rehab w Örebro, aby spotkać się z lekarzem, Ulfem Nordströmem i fizjoterapeutą, Magnusem Johanssonem. Wszystko po to, by ocenili mój stan zdrowia oraz wymyślili sposób, żebym odzyskał swoją dawną formę. Jutro rano znowu udam się na zabiegi z Magnusem. Zdaję sobie sprawę, że w sobotę nie będę przygotowany na 100%, ale obiecuję, że dam z siebie wszystko na torze. Nie ma bólu, nie ma zysku - zakończył Freddie.