Żużlowa Polska nie zdążyła się jeszcze otrząsnąć po niespodziewanej śmierci £ukasza Romanka, a na forach internetowych puszczono w obieg nieprawdziwą plotkę jakoby Rafał Szombierski zginął w wypadku samochodowym. Sam zainteresowany dowiedział się o tym… przed meczem w Lesznie.- Plotka o śmierci "Szuminy" pojawiła się gdzieś w Internecie i szybko się rozniosła – żali się na łamach Gazety Wyborczej, trener rybniczan Mirosław Korbel. Szkoleniowiec "Rekinów" podkreśla, że fałszywy alarm miał negatywny wpływ na postawę Rafała w Lesznie. Przypomnijmy, że RKM doznał dotkliwej porażki ulegając "Bykom" na stadionie im. Alfreda Smoczyka aż 28:62. Szombierski zdobył tylko pięć punktów. Na dwie godziny przed spotkaniem dostał kilkanaście telefonów od zmartwionych znajomych, którzy ucieszyli się słysząc głos Rafała w słuchawce. Całe szczęście, głupiego "kawału" nie usłyszała żona żużlowca, Monika, która aktualnie leży w szpitalu i oczekuje narodzin ich wspólnego dziecka. Sam zainteresowany jest przybity i zażenowany całą sytuacją. Nie chce rozmawiać z mediami. Wściekły jest wspomniany trener Korbel, który uważa, że tego typu sytuacje bardzo źle odbijają się na psychice zawodników, a w rezultacie wyniki zespołu pozostawiają wiele do życzenia.

Ostatnie tygodnie sprawiły, że zespół jest w kompletnej rozsypce. Gdy po sensacyjnym zwycięstwie z Tarnowem wydawało się, że zła karta zaczyna się odwracać, samobójstwo popełnił £ukasz Romanek. Teraz zatrważająca krew w żyłach informacja o rzekomym śmiertelnym wypadku lidera RKM-u. Pozostaje zadać pytanie: po co? Dla poklasku? Chęci zdobycia popularności? Brak lub wręcz przeciwnie – zbyt wybujała wyobraźnia może doprowadzić do tragedii. A tych mamy w ostatnim czasie dużo… Czas z tym skończyć!