Emil Sayfutdinov był kluczowym punktem zespołu z Leszna w ubiegłym sezonie. Jego znakomitą formę przypieczętował zdobyciem brązowego medalu IMŚ. Do ostatniego turnieju gonił Bartosza Zmarzlika, jednak ostatecznie musiał uznać wyższość Leona Madsena, który tego dnia na Motoarenie był nie do pokonania. Śmiało można założyć, że teraz jego ambicje są dużo wyższe i pragnie sięgnąć po największe laury indywidualnie i drużynowo. 

Unia Leszno z Rosjaninem na pokładzie zdobyła tytuł Drużynowego Mistrza Polski 3 razy z rzędu. Sayfutdinov twierdzi, iż nie ma jednak presji po swojej stronie i jako klub skupiają się na tym, co mogą zrobić w tym sezonie, gdy tylko ruszą rozgrywki. - Mamy po prostu plan na ten rok. Mamy dobre kontakty z prezydentem, klubem i sponsorami. Pojechaliśmy do Hiszpanii, usiedliśmy i zaplanowaliśmy, co możemy zrobić. Nie będziemy wywierać presji; postaramy się po prostu cieszyć się naszym żużlem. - oznajmił.

Z pewnością jedną z przyczyn sukcesów Byków jest zgrany team. Domeną tej drużyny są juniorzy, którzy w każdej chwili mogą zastąpić słabiej spisujących się starszych kolegów. Zapytany o tajemnicę ich sukcesu, powiedział: Myślę, że to tylko dobra atmosfera. Nasz zespół ma dobrą koneksję podczas spotkań - cały czas staramy się mówić o ustawieniach i torze. Większość drużyn tak to robi, ale my mamy specjalnych zawodników. Mamy dobrych juniorów i seniorów.

O dobrej dyspozycji Rosjanina i jego zespołu na przestrzeni lat może świadczyć fakt wzajemnej współpracy. - Naszym zadaniem jest budować dobre motocykle i być szybkim, ale jeśli potrzebujemy ćwiczeń, możemy bez problemu pojechać do Leszna - czy to rano, po południu czy wieczorem. Nigdy nie mamy tam problemu, a to połączenie nas motywuje. - przyznał Sayfutdinov.