21 lipca Rosjanie po raz drugi z rzędu okazali się najlepsi w finale Speedway of Nations. Sborna obroniła tytuł wywalczony przed rokiem we Wrocławiu. Drugie miejsce w niedzielnych zawodach zajęli reprezentanci Polski, a trzecie Australijczycy. Lider triumfatorów, Emil Sajfutdinow tuż po zmaganiach był bardzo zadowolony z uzyskanego wyniku.

- Jest świetnie. Czujemy się bardzo zadowoleni, ponieważ był to bardzo ciężki turniej, ale wykonaliśmy swoje zadanie. Dostaliśmy się do finału, gdzie byliśmy bardzo skoncentrowani. Wygraliśmy start i dowieźliśmy zwycięstwo do mety. To było coś pięknego – przekazał.

Gospodarze spisywali się wyśmienicie od pierwszego do ostatniego biegu. W pierwszym dniu zmagań zajęli oni drugą pozycję. 24 godziny później także znaleźli się w najlepszej trójce. Nie pozwoliło im to jednak uniknąć biegu barażowego. W nim co prawda zremisowali z Australijczykami, ale wyższa pozycja po fazie zasadniczej dała im awans do wielkiego finału. Ostatnia gonitwa dnia należała już zdecydowanie do miejscowych, którzy wygrali podwójnie. - Pracowaliśmy ciężko na ten sukces. Już w sobotę nie było łatwo. Jeszcze trudniejsza okazała się być niedziela. Dodatkowo zmianie uległy warunki torowe. Szukaliśmy odpowiednich ustawień, żeby być szybszym. Każdy z nas wykonał kawał dobrej roboty. W związku z tym dziękuję każdemu w drużynie za pomoc. To kto uzyskał ile punktów nie robi różnicy.

Złoto na własnej ziemi smakuje podwójnie. Przekonał się o tym Emil Sajfutdinow, dla którego były to z pewnością wyjątkowe chwile. - Na trybunach zasiadło mnóstwo kibiców. To byli nasi kibice, którzy przybyli tu dla nas. Czułem niesamowitą motywację – zakończył.