Darcy Ward nadal nie podjął decyzji, czy wystartuje w Indywidualnych Mistrzostwach Australii. Na przeszkodzie stoi spora odległość, którą trzeba pokonać, aby dotrzeć do miast wszystkich finałów. Nie jest wykluczone jednak, że w podróż po Australii wybierze on się razem ze swoim rodakiem Nickiem Morrisem.

Przypomnijmy Państwu, że finały IM Australii odbędą się 4 stycznia w Kurri Kurri, 8 stycznia w Underze oraz 11 stycznia w Gillman. Ward nie startował w mistrzostwach swojego kraju od 2011 roku i z całą pewnością chciałby odbić tytuł sprzed roku, broniącemu go Troyowi Batchelorowi. Niewykluczony jest również powrót na tor Chrisa Holdera, który rozważał walkę o czempionat swojego kraju, jeśli tylko wróci do pełni sprawności po poważnej kontuzji. Największym problemem, który stoi na przeszkodzie Wardowi są odległości od miejsc finałowych turniejów. - Jeszcze nie zdecydowałem, czy wystartuję w Mistrzostwach Australii, jednak być może stworzymy zespół z Nickiem. Dla mnie i dla niego najbliższy tor znajduje się 12 godzin jazdy, więc byłaby to dla nas wielka wycieczka - mówi Darcy Ward.

Sposobem na odległości może być właśnie wspólna wyprawa z Nickiem Morrisem. Obaj zawodnicy przyjaźnią się ze sobą i oprócz podziału kosztów, podczas takiej wyprawy na pewno obecna byłaby spora dawka humoru oraz rozrywki. - Dobrą rzeczą w tym wszystkim jest to, że podczas takiej dłuższej podróży w trasie mogłoby być sporo zabawy. Jesteśmy kumplami. Mamy w tej chwili czas wakacji, więc jeśli zdecydowalibyśmy się na taką podróż, obaj moglibyśmy się dobrze bawić. Być może zostanę Indywidualnym Mistrzem Australii, kto wie - dodaje Australijczyk.