Lechma Start Gniezno przegrał kolejne w tym sezonie spotkanie w ramach Enea Ekstraligi. Tym razem pogromcą Orłów był zespół Fogo Unii Leszno, który triumfował w pierwszej stolicy Polski 46:44. Jednym z najlepiej punktujących zawodników wśród gnieźnian był Damian Adamczak, zdobywca 8 punktów i bonusa.

- Przede wszystkim chciałbym podziękować kierownictwu Lechmy Startu za szansę startu w dzisiejszym meczu. Chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Niestety ostatnio nie miałem możliwości trenować tutaj, bo nie było okazji. A nie mam też dużego doświadczenia, którym mógłbym się wspierać. Brakuje mi też jazd, których w tym sezonie mam, jak na lekarstwo - powiedział po meczu wychowanek bydgoskiej Polonii, Damian Adamczak.

Początek spotkania w wykonaniu tego młodego zawodnika był wymarzony. W swoich dwóch pierwszych startach Adamczak przywiózł do mety dwa biegowe zwycięstwa. Później niestety był już tylko gorzej - Nie ukrywam, że kondycyjnie dzisiaj nie dałem rady. Ta temteratura dała mi się mocno we znaki. W tym roku nie miałem okazji jeszcze jeździć w takim upale - stwierdził Adamczak. - Tak na prawdę w tym roku trenowałem raz na dwa, czasem na trzy tygodnie. Czuję, że brakuje mi jazdy. W zeszłym sezonie potrafiłem jeździć nawet kilka razy w tygodniu. Jest mi z tym bardzo ciężko - dodał.

Młody żużlowiec podszedł do tych zawodów bardzo emocjonalnie, co było widać po tych nieudanych dla niego biegach w drugiej fazie zawodów. - Przepraszam przede wszystkim kibiców za to ostatnie miejsce w piętnastym biegu. Bardzo chciałem wygrać, ale jak widać...za bardzo. Przepraszam, że nie do końca wykorzystałem szansę, jaką dostałem od klubu - mówił z żalem zawodnik Orłów.