Jiri Stancl (na zdjęciu) postanowił zakończyć karierę na żużlu. Ubiegły rok występów był dla niego ostatnim sezonem, który spędził na siodełku motocykla żużlowego. Tym bardzie,że od 2007 roku nie występuje już na torze. Główną przyczyną odejścia jest obawa o swoje zdrowie.

Jak powiedział dla magazynu Speedwaya-z.cz:

..."Bałem się, że mogę odnieść obrażenia takie jakich doznał Garry Stead. Weszło mi to do głowy i podczas jazdy cały czas o tym myślałem. A z takimi myślami, nie da się dobrze jeździć. Ciągle zadawałem sobie pytanie: co robię na tym torze? I nawet wygrane biegi mnie nie cieszyły. Do tego jeszcze ciągłe przejazdy na zawody. Ale nie mówię - good bye żużlu całkowicie. Dam sobie przerwy rok czasu. Trzeba trochę odpocząć. Wrócę ale tylko jako widz albo coś w tym rodzaju. Już w ubiegłym roku mówiłem o zamiarze zakończenia kariery. Planowałem nawet swój turniej pożegnalny "testimonial" na 2011 rok z okazji 10-lecia startów ale stało się inaczej. Do 2011 roku jeszcze daleko a wiedziałem, że już wtedy nie będę jeździł. W przyszłym roku planuję zawody kończące moją karierę także w Wlk. Brytanii. Tu przebywam od 18 roku życia, jest to mój jubileuszowy 15 sezon startów i tu chcę ją skończyć. Do Czech napewno wrócę na stałe. Nie wiem kiedy dokładnie. Żużel był, jest i będzie w mojej krwi całe życie. Benjamin mój syn ma
już trzy latka i intersuje się motocyklami. Możę będzie moim następcą. Poczekamy zobaczymy...".