W niedzielny pojedynku pomiędzy Fogo Unią Leszno a Get Well Toruń lepsi okazali się gospodarze wygrywając 54:36. Chris Holder był zawiedziony przygotowaniem toru, który był bardzo twardy. Australijczyk zawsze dobrze czuł się na "Smoku", bo w większości przypadków tor sprzyjał walce.

- Tor był dość twardy. W pierwszym łuku można było ścigać się tylko jedną ścieżką. Trochę zawiodłem się, bo w Lesznie jest naprawdę dobry tor, a przy takim przygotowaniu jak był teraz, to zawody są nudne - powiedział Chris Holder.

Znakomicie w tym sezonie prezentuje się najmłodszy z klanu Holderów, Jack. Młody Kangur w niedzielnej potyczce w Lesznie zdobył 9 punktów z dwoma bonusami. Czy taka postawa pała dumą starszego brata? - Oczywiście bez dwóch zdań. Miał dobry start i dobrze rozgrywał pierwszy łuk. Jeśli nawet wyszedł gorzej spod taśmy, to potrafił na pierwszym łuku wejść po wewnętrznym torze. To naprawdę cieszy.

W spotkaniu w drużynie Get Well Toruń zabrakło Pawła Przedpełskiego, którego zastąpił w awizowanym składzie Marcin Kościelski. Jednak młodzieżowiec, ani razu nie pojawił się pod taśmą, a jego miejsce zajmował Jack Holder. - Nie miałem pojęcia o tej decyzji. Dowiedziałem się przed spotkaniem, że Paweł nie przyjechał. To był dla mnie też szok - dodaje Australijczyk.

Kolejny pojedynek w ramach X kolejki PGE Ekstraligi, Get Well podejmie na włąsnym torze ekipę Falubazu Zielona Góra. Jak na ten pojedynek zapatruje się były Mistrz Świata? - Mamy trochę czasu by przygotować się do tego meczu. Przejechać bezpiecznie weekend i zaliczyć dobre zawody. Punkt bonusowy też będzie dla nas bardzo ważny - zakończył.