Chris Holder, Indywidualny Mistrz Australii jest gotowy w Grand Prix Wielkiej Brytanii. Dla Kangura będzie to pierwszy w karierze start na torze w Cardiff. Chrispy przezwyciężył ból po upadku w Grand Prix Polski na toruńskiej MotoArenie i z wielkimi ambicjami przystępuje do rywalizacji na Millenium Stadium.

22-latek uczestniczył w bardzo groźnie wyglądającym wypadku, kiedy 19 czerwca w Grand Prix Polski upadł na tor, a jego ręka została poturbowana przez hak motocykla Grega Hancocka. Nie ma wątpliwości, że wypadek mógł być znacznie gorszy w skutkach dla zawodnika. Urodzony w Sydney jeździec pokazuje, że jest twardy i nie ma obaw o swój stan zdrowia przed dzisiejszymi zawodami. - Moja ręka była bardzo mocno posiniaczona, ale teraz jest już dobrze. Po wypadku startowałem już w zawodach i nie mogę doczekać się dzisiejszego turnieju. Ręka nie jest w 100% sprawna, ale nie martwi mnie. Pokazałem, że potrafię startować i nie martwię się. - mówi zawodnik.

Do czasu upadku na MotoArenie Holder spisywał się bardzo dobrze i miał duże szanse, aby włączyć się do walki nawet o zwycięstwo. Jednak kontuzja pokrzyżowała mu plany. - Toruń to jeden z moich ulubionych torów, jeżdżę na nim dobrze. Mam nadzieję, że konfiguracja moich motocykli będzie dobra od początku i jestem gotowy do pracy - dodaje Chris.

Chrispy uczestniczył już w biegach półfinałowych w czasie zawodów w Kopenhadze i Goeteborgu, ale ma nadzieję, że dziś w końcu uda mu się dotrzeć do wielkiego finału. - Jadę w każdej rundzie, aby wygrać. Nie zawsze jest to możliwe, ale to zupełnie inna historia. Na początku wszyscy mamy takie same szanse. Zawodnik musi podejmować dobre wyboru i mieć trochę szczęścia - zakończył Australijczyk.