Jednym z zawodników, który tuż po zakończeniu Grand Prix Wielkiej Brytanii musiał jak najszybciej wracać na spotkanie ligowe do Leszna, był Chris Holder. Australijczyk reprezentujący Unibax Toruń popisał się bardzo dobrym występem o czym świadczy jego zdobycz punktowa, 11 oczek i bonus.

Dwucyfrowy wynik spowodował uśmiech na twarzy Holdera, choć jak podkreśla sam zawodnik w wyścigu ósmym nieco się pogubił i dojechał do mety na końcu stawki. - Zaprezentowałem się w Lesznie dobrze. Jestem zadowolony z czterech moich startów, jeden niestety mi nie wyszedł, tor był zbyt twardy i przyjechałem z tyłu - tłumaczy. - Niewątpliwie cieszymy się z tego remisu, ponieważ Unia to świetna drużyna. Rezultat remisowy jest dla nas niezwykle cenny - dodaje.

Piętnasty bieg to istny żużlowy horror i walka do ostatnich metrów zarówno o trzy, jak i o jeden punkt. - To był świetny wyścig - twierdzi. - Przez chwilę byliśmy bliscy zwycięstwa. Miedziński jechał przed Batchelorem, później sytuacja się odwróciła i to Troy znalazł się przed Adrianem - opisuje całe zdarzenie popularny Chrispy.

Mecz z Unią był dla Torunian jednym z ważniejszych w tym sezonie. - Jesteśmy szczęśliwi, ponieważ trudno było przyjechać tu do Leszna i zdobyć jakikolwiek punkt. Remis nas satysfakcjonuje - mówi niespełna 24-latek.

W przeddzień zawodów ligowych w Polsce, Holder ścigał się w Cardiff. Zawodnikowi australijskiemu nie dane było jednak wygrać w tym turnieju ponownie, tak jak miało to miejsce przed rokiem. - Dobrze wystartowałem w pierwszej odsłonie finału, ale Emil przewrócił się i bieg został powtórzony. W powtórce ponownie dobrze wystartowałem, lecz już na pierwszym łuku Nicki zaatakował mnie ostro od wewnętrznej. Naszą walkę wykorzystał Greg, który po zewnętrznej przebił się na pierwszą pozycję. Jest on w tym roku naprawdę szybki. Pokazał to, wygrywając kolejne Grand Prix - zakończył.