Chris Harris niedawno stwierdził, że być może nie ujrzymy go w 2012 roku w cyklu Grand Prix. W zeszłym sezonie Brytyjczyk bardzo dobrze spisywał się na torach całego świata, a w klasyfikacji ogólnej Mistrzostw Świata wywalczył szóste miejsce. Ten rok jednak nie jest aż tak udany dla Bombera. 

W tej chwili zajmuje trzynaste miejsce w GP i traci aż 20 punktów do Andreasa Jonssona znajdującego się na bezpiecznej, gwarantującej udział we wszystkich imprezach GP w przyszłym sezonie, ósmej pozycji. - Nie chciałbym polegać tylko na dzikich kartach. W przeszłości już kilka dostałem i działacze, którzy je przyznają, mogą stwierdzić, że wykorzystałem już swoje szanse. Nie zapominjamy jednak, że nie opuściłem żadnego GP i do każdego profesjonalnie się przygotowywałem. Muszę jednak poprawić swoje występy. Jeśli tylko dobrze zaprezentuję się w pozostałych zawodach, powinienem utrzymać się w cyklu. W przeciwnym razie mogę pożegnać się z przyszłorocznym cyklem. Wiem, że stać mnie na dużo więcej niż obecnie prezentuję. Chcę wywalczyć miejsce w czołowej ósemce. Muszę popracować nad swoją formą i motorami.

Następne zawody z cyklu GP odbędą się na torze w Malilli. W poprzednich dwóch sezonach Brytyjczyk prezentował się na tyle dobrze na tym owalu, że gościł w pófinałach tej imprezy. Bomber przyznaje jednak, że nie jest to jego ulubiony tor. - W poprzednich latach nie prezentowałem się tam tak jak bym chciał. Było zbyt ślisko, ale miejmy nadzieję, że to się zmieni. Podczas ligi szwedzkiej owal ten jest bardzo przyczepny. Jednak w trakcie GP, tor jest zupełnie inny, bardziej śliski.