Chris Harris w finale Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii zajął drugie miejsce, ulegając Scottowi Nichollsowi. Uczestnik cyklu Grand Prix stracił przez to szansę na czwarty tytuł najlepszego żużlowca swojego kraju. Teraz zawodnik PGE Marmy Rzeszów liczy, że uda mu się osiągnąć dobry wynik na torze w Kopenhadze.

W zeszłym roku w Kopenhadze Chris Harris spisał się bardzo dobrze i zajął trzecie miejsce, ulegając tylko Tomaszowi Gollobowi i Jarosławowi Hampelowi. – Teraz szykujemy się na Kopenhagę. Zapomnieliśmy już o finale Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii i rozpoczynamy kolejny etap naszej pracy. Zeszły rok wypadł bardzo dobrze. Zobaczymy, czy w tym roku będzie podobnie. Wszystko poszło ostatnio dobrze, więc jedziemy tam z dużymi nadziejami. Muszę zacząć osiągać dobre wyniki i chcę zacząć od tego weekendu – przyznaje Bomber.

Zawodnik przyznaje, że nie przepada on za gładkimi torami. Według żużlowca była to jedna z przyczyn porażki w walce o zwycięstwo. – Na początku wszystko szło nieźle, ale pod koniec się pogorszyło. Wraz z kolejnymi godzinami jechałem coraz wolniej i wolniej. Zmienialiśmy ustawienia, ale jak tor z czasem się zmieniał, musiałem się coraz bardziej męczyć. Trzeba dopracować motory na taki typ toru, bo jak na razie wszystko nie działa. Tutaj w Anglii musisz mocno skręcać motocyklem, a ja nie robię tego wystarczająco szybko – zakończył Chris Harris.