W ubiegłorocznej edycji Drużynowego Pucharu Świata, Amerykanie dość sensacyjnie otarli się o wielki finał, zajmując w barażowym turnieju ostatecznie drugie miejsce. Całą rywalizację zakończyli zatem na wysokim piątym miejscu, a jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Dlatego też kierownictwo amerykańskiej kadry wierzy w to, iż już niebawem ich nacja ponownie będzie mogła być zaliczana do grona najlepszych na świecie. Amerykanie to w końcu naród z dużymi żużlowymi tradycjami. Za Oceanem doskonale jednak wiedzą, że bez ciężkiej pracy nie ma sukcesów i z tego powodu odbyli już pierwsze treningi kadry w ośrodku Perris Speedway.

- 31 stycznia mieliśmy tutaj ośmiu zawodników i podczas pierwszej sesji treningowej wyglądało to bardzo obiecująco. Jesteśmy chyba jedynym krajem przygotowującym się w ten sposób tak wcześniej. Mamy wielkie plany i aspiracje - przyznaje Billy Hamill na łamach speedwaygp.com.

Udział w treningowych jazdach wzięli bohaterzy ubiegłorocznej walki o trofeum im. Ove Fundina - Greg Hancock, Ricky Wells oraz Gino Manzares, a także zawodnik Edinburgh Monarchs - Aaron Fox i były żużlowiec "Wilków" z Wolverhampton - Tyson Burmeister. Grono kadrowiczów uzupełnili nastoletni Rocco Scopellite oraz Broc Nicol. - Gino i Aaron są gotowi do pierwszych sezonów w Europie i jest to dość ekscytujący czas dla amerykańskiego żużla - uważa menadżer reprezentacji Stanów Zjednoczonych.

Jak już zostało wspomniane, przed rokiem Amerykanie bardzo dobrze zaprezentowali się w Drużynowym Pucharze Świata. Największa w tym zasługa bezapelacyjnie najlepszego obecnie amerykańskiego żużlowca - Grega Hancocka. Piąte miejsce Stanów Zjednoczonych w tej imprezie przerosło jednak najśmielsze oczekiwania Amerykanów. - W zeszłym roku było o wiele lepiej niż się spodziewaliśmy. To pokazuje, że nadal jesteśmy narodem, który może być światowym liderem - uważa popularny "Grin".

Zdaniem dwukrotnego Indywidualnego Mistrza Świata, ogromną wolę walki w jego rodakach wyzwalają już same symbole narodowe i możliwość godnego reprezentowania swojego kraju. - Kiedy na naszych piersiach są gwiazdy i paski, to wszystko - jesteśmy dumnym krajem i chcemy pokazać się ludziom - powiedział Greg Hancock

Amerykanie mają wielkie plany i aspiracje. Czy uda się powtórzyć wynik z minionego sezonu?