W niedzielę Lechma Start Gniezno wysoko przegrała na wyjeździe ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra 24:66. Czerwono-czarni nie zdołali wygrać żadnego biegu, a indywidualnie zaledwie jeden wyścig. Najwięcej punktów w drużynie z Gniezna wywalczył Duńczyk Bjarne Pedersen - 7. W drużynie z Pierwszej Stolicy Polski zadebiutował Czech Filip Sitera, jednak nie zdobył ani jednego oczka.

Drużyna z Gniezna spodziewała się tego, że w starciu z silnym Stelmetem Falubazem Zielona Góra stoi na straconej pozycji. Gnieźnianie nie mają już najmniejszych szans na utrzymanie się w Enea Ekstralidze. - Jechaliśmy do Zielonej Góry po najniższy wymiar kary, nie bardzo nam się to udało. Ekstraliga bardzo mocno nas przerosła, ale będziemy walczyć do końca. Chcemy godnie się pożegnać - powiedział menedżer Lechmy Startu, Dariusz Imbierowicz.

W meczu z ekipą z Grodu Bachusa, w zespole Lechmy Startu Gniezno nie wystąpił lider Matej Zagar. Gnieźnianie skorzystali z usług zakontraktowanego w miniony piątek Filipa Sitery. Czech nie zaliczy jednak tego występu do udanych, gdyż nie zdobył nawet punktu w czterech startach. - Zawody były bardzo ciężkie, gdyż drużyna z Zielonej Góry prowadzi w tabeli. Moja postawa też nie była dobra. Tor był fajny do ścigania, ale jechaliśmy z mocnym zespołem i skończyło się tak, jak się skończyło. Mógłbym zdobyć więcej punktów, ale i tak przegraliśmy. Gratulacje dla gospodarzy - powiedział Czech.

- Po pierwszych pięciu wyścigach wiadomo było, w którym kierunku będzie zmierzał wynik. To jest sport i jest ciężko. My jesteśmy skoncentrowani na nadchodzącym sezonie, a ten chcemy dokończyć - przyznał Bjarne Pedersen.