Bartosz Zmarzlik jest szczęśliwy z tego, że ominęły go poważniejsze problemy w drugim sezonie w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Ulubieniec gorzowskiej publiczności zajął trzecie miejsce w kończącej sezon QBE Insurance SGP Australii na Etihad Stadium w Melbourne.

Rywalizację w cyklu zakończył na piątym miejscu, zapewniając sobie miejsce w elicie na kolejny rok. Choć w 2016 roku Zmarzlik zaszedł aż na podium, zdobywając brązowy medal, to i tak cieszył się z kolejnego dobrego rezultatu w rok po debiucie w SGP.

Zwycięzca SGP Szwecji mógł mieć największe obawy po IPONE SGP Niemiec w Teterow, którą zakończył z tylko dwoma punktami. Trzy dwucyfrowe wyniki ze Sztokholmu, Torunia i Melbourne musiały jednak napawać satysfakcją. Sam Zmarzlik czuje się już gotowy na następny sezon walki w gronie najlepszych.

- Jestem bardzo szczęśliwy, bo dostałem się do najlepszej ósemki. Nie mogłem wejść do trójki, ale za to byłem piąty. To nie tak źle, bo to dopiero mój drugi sezon w Grand Prix. Każdy zawodnik mówi, że drugi sezon jest trochę cięższy od pierwszego - powiedział Bartosz Zmarzlik.

- To mnie bardzo cieszy, bo oznacza to, że zostaję w Grand Prix na następny sezon. Melbourne było moją ostatnią Grand Prix w tym roku i nie zakończyłem jej aż tak źle. Jestem szczęśliwy, że wracam w jednym kawałku do mojej rodziny i do Polski. Zimą muszę mocniej popracować nad moją sylwetką. Również zacząłem już składać nowe motocykle na kolejny sezon i czekam na 2018 - dodaje.