Bartosz Zmarzlik w sezonie 2011 debiutuje na torach żużlowych, w kwietniu skończył dopiero szesnaście, a już zdążył odnieść pierwsze sukcesy. W najbliższą niedzielę będzie reprezentował Polskę podczas pierwszego z czterech finałów IMŚJ w brytyjskim Coventry. 9 lipca z kolei otarł się o podium IMEJ.

Młodzieżowiec gorzowskiej Stali po meczu w Częstochowie podzielił się swoimi refleksjami na temat wspomnianego finału Indywidualnych Mistrzostw Europu Juniorów. - W Lublanie było strasznie gorąco, po każdym biegu szybko uciekaliśmy do szatni, aby schłodzić się czymś zimnym. Było tam 47 stopni Celsjusza na plusie! Wielkiego zainteresowania kibiców nie było, ale ci którzy przyszli mieli prawdziwą zabawę na trybunach, dopingowali wszystkich zawodników – powiedział tuż po meczu Bartek. 

Zapytany o plany na przyszłość wykazał się dużą dawką pokory. - W tą niedzielę jadę w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów w Poole, marzy mi się podium, ale jak w pierwszym sezonie startów zajmę miejsce w najlepszej ósemce to też będzie nieźle – stwierdził młodszy z braci Zmarzlików po chwili podsumowując także swój występ na torze w Częstochowie. - Przegraliśmy dwoma defektami Iversena, mieliśmy gorszy dzień, ale jedziemy dalej. Ja nie pojechałem najgorzej, ale zawsze może być lepiej, raz zawiodłem przyjeżdżając czwarty za Rafałem Szombierskim, była wtedy duża szansa na jeden punkt. Wygranie startu było dziś kluczowe, ale można było się pościgać, ponieważ przeciwnicy robili dużo błędów – dodał z rozbrajająco szczerym uśmiechem na ustach Bartosz Zmarzlik.