Artiom Łaguta w świetnym stylu powrócił do cyklu Speedway Grand Prix. Rosjanin w inauguracyjnej rundzie rozegranej na PGE Narodowym zajął wysokie czwarte miejsce. Wynik jest zupełnym przeciwieństwem sezonu 2011, gdzie jak sam podkreślał nie był jeszcze gotowy na start w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. W tym sezonie jest jednak zupełnie inaczej.

- Jestem bardzo szczęśliwy. Teraz to dopiero początek. Było dobrze awansować do finału. Popełniłem jeden błąd, który zatrzymał mnie w walce o coś więcej. Nadal jednak cieszyłem się jazdą i zadowala mnie suma zdobytych punktów. To dopiero początek długiego sezonu, więc dopóki moja forma będzie taka jak teraz, to będę szczęśliwy. Siedem lat temu byłem po prostu młodym dzieciakiem. Nie byłem gotowy, a to był wielki krok. Teraz jednak mam wokół siebie bardzo dobry team, silniki najlepszej jakości i tak samo silniki, a to jest bardzo ważne. Zdobyłem też doświadczenie w meczach ligowych w Polsce i Szwecji. Wzmocniło mnie to mentalnie. Wierzę, że mogę wygrywać z tymi chłopakami i dobrze się czułem w czasie jazdy – przekazał.

Jason Crump jeszcze przed startem rywalizacji o miano najlepszego zawodnika globu typował 27-latka jako kandydata do walki o medal. Jak się okazało jego przypuszczenia mogą okazać się trafne. - Jeśli Jason tak mówi... to super! Mam wobec niego mnóstwo szacunku – odparł krótko zawodnik MrGarden GKM Grudziądz.

Rosjanin nie zamierza popadać w hurraoptymizm i już myśli o kolejnych rundach Grand Prix, gdzie będzie musiał regularnie punktować, by utrzymać jak najwyższe miejsce w klasyfikacji generalnej. - Potrzebuję trochę szczęścia i zdobywania punktów. Będą się liczyć dopiero przy podsumowaniu na koniec. Nie skupiamy się na miejscu w trójce, tylko staramy cieszyć się jazdą, a o pozycjach będziemy myśleli dopiero po ostatniej rundzie w Toruniu – zakończył.