Antonio Lindbaeck z pewnością nie może zaliczyć występu w sobotnim Grand Prix Wielkiej Brytanii do udanych, ukończył on bowiem zawody na piętnastym miejscu, gromadząc na koncie zaledwie trzy oczka. Po pięciu turniejach Szwed zajmuje przedostatnie miejsce w klasyfikacji mistrzostw świata z 24 punktami.

Początek zawodów na Millenium Stadium nie wskazywał jednak na tak słaby rezultat, gdyż trzy punkty zdobył on właśnie w swoim pierwszym wyścigu. W kolejnych czterech niestety przejeżdżał linię mety jako ostatni. Zapytany, nie szukał jednak usprawiedliwienia swojego słabego występu. - Tor był dobry, motocykle były dobre, mój cały team był dzisiaj dobry. Muszę popracować nad sobą, spróbować dowiedzieć się w czym tkwi problem, być może potrzebuję więcej zawodów, sam nie wiem… - zastanawia się Lindbaeck.

Pomimo czternastej pozycji w klasyfikacji generalnej i straty 16 punktów do czołowej ósemki, Szwed cały czas wierzy w utrzymanie się w cyklu na następny sezon.- Wciąż mam szansę, muszę się tego trzymać, muszę pracować mocniej, wszystko zależy ode mnie. Jak powiedziałem, moje motocykle pracują dobrze, mój team pracuje naprawdę dobrze, wszystko w moich rękach - twierdzi zawodnik.

W najbliższą sobotę w chorwackim Gorican Antonio Lindbaeck stanie przed szansą awansu do Grand Prix Challenge, który odbędzie się w sierpniu na torze w Vetlandzie. Z nadzieją podchodzi on do sobotnich zawodów. - Oczywiście chcę awansować do Grand Prix Challenge w Vetlandzie, ciężko na to pracuję. Myślę, że awansujemy, mamy dobry zespół, powinno być dobrze - zakończył Szwed.