Nie milkną echa turnieju Monster Energy World Speedway Invitational, który w piątek rozegrano w City of Industry. Jednym z jego uczestników był siódmy żużlowiec świata - Antonio Lindbaeck. Szwed zawody w Kalifornii ukończył na ósmym miejscu i jest zadowolony ze swojego pobytu w USA.

Większość żużlowców startujących w turnieju promojującym żużel w Stanach Zjednoczonych, na codzień jeździ na europejskich torach, liczących grubo powyżej 300 metrów. Tor na jakim przyszło walczyć zawodnikom w piątkowy wieczór miał natomiast około 200 metrów, więc mógł sprawiać problemy. Reprezentant Szwecji zmagania w City of Industry traktował jako dobrą zabawę i nowe doświadczenie.

- To było na prawdę bardzo fajne doświadczenie. Jest to mój pierwszy pobyt w Stanach Zjednoczonych i jestem z niego zadowolony. Tor był zabawny i bardzo dobrze się bawiliśmy jeżdżąc po nim. To jest zupełnie coś innego, niż to do czego jesteśmy przyzwyczajeni - relacjonuje Lindbaeck. 

Popularny Toninho w amerykańskich zawodach wywalczył osiem punktów i turniej ten zakończył na ósmej pozycji. - Mój motocykl pracował bardzo dobrze, chciałem tylko atakować i walczyć na torze. W mojej ostatniej gonitwie miałem trochę kłopotów, ale to było zabawne i mam nadzieję, że fajnie się oglądało zawody - dodaje szwedzi żużlowiec.

27-latek pozytywnie podsumowuje swój pobyt w Kalifornii. - Chciałbym tutaj wrócić. Ludzie byli bardzo mili i jest to wspaniałe miejsce. W Kalifornii pozostanę jeszcze przez kilka dni, więc teraz będę mógł odpocząć razem z rodziną. Wykonałem swoją pracę i teraz mam mały urlop - wyjaśnia.