Andreas Jonsson nie zawiódł swych kolegów z drużyny narodowej w żadnym z tegorocznych turniejów cyklu Speedway World Cup. Sympatyczny Szwed bardzo dobrze pojechał również w finale, gdzie zainkasował jedenaście oczek i wygrywając bieg jako Joker, dał ogromne szanse Skandynawom na złoty medal w turnieju.

Złoto, a na pewno srebro w zawodach, odebrała Trzem Koronom reprezentacja Polski, która w piorunującym stylu z trzeciego miejsca, zajmowanego ex-aequo z Rosjanami wysunęła się na czoło stawki, po kapitalnym biegu Tomasza Golloba. Sukces biało-czerwonych tym większy, że odniesiony na finiszu zawodów. Szwedzi, mimo, że markotni podczas ceremonii dekoracji, zdaniem Jonssona powinni się cieszyć z brązu - Bardzo męczyliśmy się z prawidłowym doborem ustawień w motocyklach w późniejszej fazie zawodów - wyznaje kapitan Szwecji. Jak wspomniał Tobias (Johansson, menadżer reprezentacji Szwecji- dop. aut.), początek turnieju mieliśmy kapitalny, później coś się zacięło. Ogólnie jestem zadowolony z naszej pozycji. Gdy wrócę do domu i na spokojnie wszystko przeanalizuję, to dojdę do wniosku, że ten medal jest naszym sukcesem - dodaje Jonsson.

AJ otwarcie przyznaje, że sądził, iż jedynym skandynawom w dzisiejszym turnieju uda się wywalczyć pierwszą lokatę i zdobyć po pięciu latach przerwy kolejny Puchar Świata - Pojechałem jako "joker" i nie zawiodłem. To pozwoliło nam odrobić kilka punktów i zbliżyć się do Australijczyków. Myślałem, że od tego momentu "ruszymy do przodu", że to jest to i teraz będzie już tylko lepiej. Niestety, nie udało się, ale szczerze gratuluje zwycięzcom - kończy.