Moje Bermudy Stal Gorzów wciąż nie przestaje zaskakiwać całej żużlowej Polski. Jeszcze kilka tygodni temu drużyna z północy województwa lubuskiego znajdowała się na ostatnim miejscu w tabeli PGE Ekstraligi z zerowym dorobkiem punktowym. Aktualnie podopieczni Stanisława Chomskiego plasują się na pozycji Wicelidera rozgrywek.

W pierwszą środę września zespół z miasta nad Wartą w fantastycznym stylu pokonał swojego rywala zza miedzy, czyli RM Solar Falubaz Zielona Góra. „Żółto-niebiescy” wygrali potyczkę różnicą czternastu „oczek” i sięgnęli po bardzo ważny punkt bonusowy. - Na pogodę nic nie poradzimy. Tor był dość trudny, ale taki sam dla wszystkich. Zachowaliśmy chłodne głowy. Byliśmy przygotowani i wygraliśmy, więc nic złego powiedzieć nie mogę – podsumował Anders Thomsen.

Organizatorzy nie mieli łatwo, ponieważ deszcz nad Stadionem imienia Edwarda Jancarza pojawił się już na kilka godzin przed pierwszą odsłoną dnia. Następnie pogoda swoje trzy grosze wtrąciła po rozpoczęciu rywalizacji. Na całe szczęście udało odjechać się całe zawody w rekordowym tempie. - Mecz rzeczywiście przebiegał szybko. Były tylko niezbędne przerwy. Takie po prostu były warunki. Być może przydałaby się chwila wytchnienia, gdy jechałem bieg po biegu, ale ogólnie wszystko było w porządku. To była dobra decyzja, ponieważ po spotkaniu ponownie zaczęło bardzo mocno padać, więc słusznie że pojedynek szybko przeprowadzono.

Anders Thomsen jest niewątpliwie jednym z odkryć tego sezonu najlepszej ligi świata. Duńczyk przyzwyczaił kibiców w Gorzowie do znakomitych występów. Nie inaczej było 2 września. Jeździec urodzony w Odense dla swojej drużyny uzbierał łącznie 12 punktów z bonusem. - Jeżeli chodzi o mój występ – znaleźliśmy z mechanikami bardzo dobre ustawienia. Mam świetne silniki i wszystko idealnie funkcjonowało. Mam nadzieję, że nadal będę w takiej dyspozycji w kolejnych występach – zakończył.