W czwartek Start Gniezno podejmował na swoim torze Falubaz Zielona Góra. Trening punktowany zakończył się wynikiem 46:44 na korzyść gospodarzy. Dobre wrażenie pozostawił po sobie Adrian Gomólski, który zapisał na swoim koncie siedem punktów i trzy bonusy. Powracający do Gniezna zawodnik nie jest do końca zadowolony ze swojej postawy, przekonuje, że stać go na jeszcze lepsza jazdę, a dojście do odpowiedniej formy jest tylko kwestią treningów.

- To było na pewno dobre przetarcie przed poniedziałkowym meczem z Lotosem Gdańsk. Przyjechał do nas Mistrz Polski i to w silnym składzie. Przede wszystkim to dopiero drugie zawody, a w poniedziałek czeka nas inauguracja rozgrywek ligowych. Ja w sobotę pojadę w turnieju w Niemczech i będzie to bardzo dobra okazja, by potrenować dodatkowo. Tak naprawdę każdy z nas potrzebuje jak największej ilości "kółek". Początek zawodów w moim wykonaniu nie był udany, bo brakowało mi dobrych startów, ale później to zostało naprawione. Na dystansie nie było najgorzej. Wykorzystywałem błędy rywali i dojeżdżałem do mety na trzeciej pozycji. Ten fakt mnie nie zadowalał. Dwa ostatnie biegi były objechane w dużo, dużo lepszym stylu i podbudowałem się tym. Początkowo zmylił mnie przyczepny start, lecz jak się okazało bardzo szybko się przesuszał. Szybko wyciągnąłem wnioski z tej sytuacji, bo człowiek uczy się na własnych błędach. Cieszę się, że wszystko idzie w dobrym kierunku - powiedział po meczu z Falubazem.

W czasie rywalizacji z zawodnikami Falubazu Adrian Gomólski dysponował dobrymi startami, które ułatwiały mu skuteczną walkę na dystansie. - Cały czas próbujemy, testujemy i przede wszystkim trenujemy, bo wiadomo, że wszystko się przeciągnęło w czasie. Każdy start, każdy trening jest bardzo ważny, bo trzeba wszystko wykorzystywać, aby być troszkę przed innymi zawodnikami i wszystko wykorzystywać w późniejszym czasie - dodał zawodnik Startu Gniezno.

Poniedziałkowa rywalizacja z Lotosem Gdańsk elektryzuje kibiców czarnego sportu w pierwszej stolicy Polski. Adrian przyznał jednak, że na razie nie myśli o inauguracyjnej kolejce rozgrywek ligowych, a jego myśli skupione są na turnieju indywidualnym, który odbędzie się w Gustrow. - Powiem szczerze, że nie myślę jeszcze o pojedynku z Lotosem Gdańsk. Od czasu startów w Ostrowie przyjąłem zasadę, że jadę z dnia na dzień, z zawodów na zawody. Jeszcze dziś będę rozbierał motocykle, będę przy nich pracował. Wszystkie te prace mają na celu jak najlepsze przygotowanie się do sobotniego turnieju, który będzie odbywał się w Niemczech. Tak naprawdę moje myśli bardziej skupiają się pod kątem tych zawodów, a nie poniedziałkowego meczu. Przyjdzie niedziela, znowu praca przy motocyklach, później poniedziałek, godzina 15:00 i wtedy będzie trzeba dać z siebie wszystko - zakończył.